Mick Wall „Gdy ucichnie muzyka. Biografia The Doors”

Lista biografii, które napisał Mick Wall pozwala nazywać go etatowym biografem rocka. W Polsce ukazały się dotąd pozycje poświęcone AC/DC, Black Sabbath, Metallice, Led Zeppelin i wokaliście Guns’N’Roses, a w marcu do księgarń trafił przekład historii The Doors, pod tytułem „Gdy ucichnie muzyka”. Książek poświęconych Doorsom jest przynajmniej kilka. Od dawna była dostępna mocno podkolorowana opowieść Jerryego Hopkinsa i Dannyego Sugermana „Nikt nie wyjdzie stąd żywy”, ale sięgnąć można było również po „Riders on the storm. Moje życie z Jimem Morrisonem i The Doors.”, by z relacji Johna Densmore’a, z pierwszej ręki, dowiedzieć się, jak wyglądał przebieg wydarzeń, o których krążą dziś legendy.

Mick Wall, dziennikarz mający na koncie współpracę z takimi tytułami jak „Kerrang!”, czy „Classic Rock”, ponownie zabiera nas do lat 60., bo historia The Doors to w zasadzie wyłącznie ich druga połowa. The Doors jest jednym z najbardziej eksploatowanych tematów popkulturowych. To swoisty fenomen, bo trudno uwierzyć, że aż tak wielu ludzi na świecie wciąż słucha muzyki zespołu. Wprawdzie po tylu latach rocznie sprzedaje się ok. miliona ich płyt, ale jeśli weźmiemy pod uwagę 1/3 mieszkańców naszej planety, która może mieć dostęp do muzyki, to wyniki sprzedaży nie zwalają z nóg. Zrobiłem małą sondę wśród znajomych, niekoniecznie interesujących się muzyką. O zespole i Jimie Morrisonie słyszeli wszyscy, ale z tytułem jakiegokolwiek utworu zdecydowana większość miała już problem. Podejrzewam, że gdybym włączył muzykę, niewielu skojarzyło by ją z The Doors.

W przypadku muzyków prywatne życie może mieć niewielkie znaczenie dla słuchacza, ale faktem jest, że poznanie historii twórcy zawsze pozwala lepiej zrozumieć jego dzieło. Jim Morrison miał pokręcony życiorys, a wokół faktów z jego życia narosło wiele mitów. Psychika człowieka jest już tak skonstruowana, że gdy na ulicy przechodnia potrąci samochód, wiele osób zatrzyma się wyłącznie po to, aby się pogapić. Ludzi przyciąga to, co tragiczne i szokujące. To dlatego zainteresowanie budzą muzycy, którzy opuścili ziemski padół. Odpowiednikiem wypadkowego gapiostwa jest wzrost sprzedaży płyt po śmierci artysty. Przerabialiśmy to w ostatnich miesiącach przynajmniej dwa razy w łatwo dostrzegalnej skali, gdy chodzi o Lemmy’ego i Davida Bowie. Śmierć Jima Morrisona dodatkowo przyciąga uwagę różnego rodzaju niewiadomymi i domysłami. Wokalistę zamordowało FBI, upozorował własną śmierć i żyje gdzieś w Afryce, porwało go UFO… Podobnie jak gapiostwo, również podatność na teorie spiskowe jest wytłumaczalna i chyba właśnie dlatego Mick Wall już na samym początku książki rozprawia się bezlitośnie z okolicznościami odejścia jednego z głównych bohaterów opowieści. Czytelniczy gapie mogą zatem ograniczyć się do szybkiego przeczytania pierwszego rozdziału w księgarni, a nabywcy książki, po zejściu ciśnienia, mogą poświęcić się poznawaniu historii jednego z największych rockowych zespołów wszech czasów.

„Gdy ucichnie muzyka” nie skupia się wyłącznie na wokaliście The Doors, choć, siłą rzeczy, jest on centralną postacią opowieści. Książka ukazuje zespół, który składał się z czterech indywidualności, zespół, którego Ray Manzarek, Robbie Krieger i John Densmore byli nieodzownymi elementami. Muzycy w książce są wielokrotnie cytowani, ich wypowiedzi pochodzą z wywiadów przeprowadzonych na przestrzeni lat przez samego autora, jak i z innych źródeł. Mick Wall dysponuje warsztatem i stylem, który pozwala z zainteresowaniem czytać książkę nawet osobom, które nigdy nie zetknęły się z muzyką the Doors. Sprawna i szybka narracja nie pozwala na nudę. Lata młodzieńcze muzyków opisane są bez cofania się do przodków z czasów bostońskiego picia herbaty, co początki większości biografii czyni irytującymi. Fakty z życia zespołu przedstawiane są często z punktu widzenia różnych uczestników wydarzeń, a wiele z nich wzbudza wątpliwości autora. Mick Wall prezentując sylwetki poszczególnych bohaterów pozwala odczytywać ich wypowiedzi przy zastosowaniu odpowiedniego filtra. Szczególnie wyraźnie widoczne jest to w odniesieniu do Raya Manzarka, który po śmierci Morrisona wziął na siebie ciężar podtrzymywania ognia pod mitem The Doors, popadając często w zwykłe bajdurzenie.

Opowieść o The Doors to historia nieustannej walki między ciemną stroną Jima Morrisona a pozostałymi członkami zespołu i wszystkimi dookoła. Morrison to Dr Jeckyl i Mr Hyde, chociaż w proporcjach przeważała chyba gorsza strona jego osobowości, co z czasem wypierają wspominający go muzycy i przyjaciele. Książka Wall’a pokazuje dramat ambitnych muzyków, których głównym celem było realizowanie wizji artystycznych zespołu, w czym skutecznie przeszkadzał wokalista swoimi autodestrukcyjnymi zachowaniami. Jim Morrison był świrem, ćpunem, pijakiem i egoistą, ale był też prawdziwym geniuszem. Słychać to za każdy razem, gdy włączy się muzykę The Doors. O tym, jak istotny był jego pierwiastek w grupie przekonać się można słuchając wznowionych niedawno na winylach płyt nagranych pod szyldem The Doors po śmierci wokalisty, „Other Voices” i „Full Circle”.

Mick Wall, jak przystało na dziennikarza muzycznego, przy okazji narracji dotyczącej powstawania kolejnych płyt zespołu, recenzuje za każdym razem efekt końcowy. Trzeba przyznać, że omówienia albumów The Doors są obiektywne, a z autorem zgodzą się z pewnością wszyscy fani zespołu niemający skłonności do popadania w fanatyzm. To dlatego „Gdy ucichnie muzyka” jest znakomitą pozycją dla osób, które od lektury książki chciałyby rozpocząć fascynującą przygodę z muzyką The Doors. Pod koniec lat 60. zespoły rockowe istniały krótko, ale standardem było nagrywanie nierzadko dwóch albumów rocznie. The Doors wydali na przestrzeni czterech lat sześć albumów, z których „The Doors”, „Strange Days”, „Morrison Hotel” i „L.A. Woman” uznać można za absolutnie klasyczne płyty rockowe. I przede wszystkim dlatego warto sięgnąć po tę książkę.