Vinyl Top 20 / Sierpień 2017

1. INXS „Elegently Wasted”
2. Arcade Fire „Everything Now”
3. U2 „Boy”
4. The Dandy Warhols „Live Sonic Disruption”
5. U2 „War”
6. Various Artists „Summer of Love and Peace”
7. J. Dutronc „Au Casino”
8. Madness „Can’t Touch Now”
9. Sting „Nothing Like The Sun”
10. Madness „One Step Beyond…”
11. Guns N’Roses „Appetite For Destruction”
12. P. Westerberg „14 Songs”
13. G. Harrison „Cloud Nine”
14. U2 „Live at Madisson Square Garden 1987”
15. Kasabian „For Crying Out Loud”
16. N. Cave & The Bad Seeds „Lovely Creatures”
17. Queens of The Stone Age „Villians”
18. D. McKagan „Believe In Me”
19. J. Dutronc „Et moi, Et moi, Et moi”
20. U2 „The Joshua Tree”

Wakacyjna lista naszpikowana tytułami archiwalnymi. Na pierwszym miejscu INXS z ostatnią płytą w oryginalnym składzie. Niedługo minie dwadzieścia lat od śmierci Michaela Hutchence’a. „Elegently Wasted” to płyta, po pierwsze, niedoceniona, po drugie, dziś już zapomniana. A szkoda, bo wypełnia ją pełna wdzięku muzyka. Od rockowych utworów w rodzaju „Show Me (Cherry Baby)”, „Elegently Wasted” i „She Is Rising”, po niemal soulowe pieśni w rodzaju „I’m Just a Man” i „Searching”. Ta ostatnia piosenka pokazuje, skąd wziął się pomysł, aby po śmierci Hutchence’a przy mikrofonie stanął Terence Trent D’Arby.

Prawie na sam szczyt wspięła się nowa płyta Arcade Fire. W przyszłym miesiącu to wynik już raczej nie do powtórzenia, bo w walce o płytę września Kanadyjczycy musieliby sprostać konkurencji. A ta będzie wyjątkowo silna. Swoją obecność na liście zaznaczyli już Queens of The Stone z najnowszym albumem zatytułowanym „Villians”, a i oni łatwo mieć nie będą, bo w peletonie pojawią się jeszcze nowe płyty Foo Fighters, Prophets of Rage, The Waterboys i Indochine.

Sporą reprezentację na liście we wrześniu ma U2. To wynik lipcowego koncertu w Berlinie i przeczytania trzech książek, o których za moment napiszę. W trakcie lektury sięgałem najczęściej po trzy pierwsze pozycje w dorobku formacji, wcześniej nieco przeze mnie zaniedbane. A przecież „Boy” i „War” to rockowe arcydzieła, tchnące świeżością i młodością, której dzisiejsza twórczość U2 jest już, siłą rzeczy, pozbawiona.

W sierpniu przeczytałem także biografię Guns N’Roses autorstwa Micka Walla. Jak zwykle w przypadku tego autora, książkę czytało się jednym tchem. Ścieżką dźwiękową dla opowieści był wciąż świetnie trzymający się debiut zespołu „Appetite For Destruction”.

O koncertowej płycie The Dandy Warhols będę chciał wspomnieć w dłuższym tekście. Teraz napiszę tyle, że „Live Sonic Disruption” budzi we mnie bardzo przyjemne wspomnienia berlińskiego koncertu z lutego tego roku, o którym już pisałem.

Do twórczości Jacquesa Dutronca wróciłem za sprawą coveru nagranego pod koniec ubiegłego roku przez The Last Shadow Puppets. Tym razem sięgnąłem ponownie po album, z którego ponad dwadzieścia lat temu po raz pierwszy usłyszałem wokalistę. „Au Casino” to zapis paryskiego koncertu z 1992 roku. W chwili premiery nie miał szans przetrwać grungeowej nawałnicy, ale dziś słucha się go z prawdziwą przyjemnością. W repertuarze Dutronca znajdują się utwory o ewidentnie rockowych korzeniach, jak i francuskie chanson. Ozdobą płyty jest, napisany wspólnie z Serge’em Gainsbourgiem, „L’Hymne à l’amour (moi l’nœud)”.