Noir Desir „Débranché”
W 2001 roku Noir Desir wydali album „Des Visages Des Figures” będący kolejnym przejawem artystycznego rozwoju. Płyta zebrała znakomite recenzje nie tylko w rodzimej Francji. Po tym, jak kariera zespołu legła w gruzach z dnia na dzień, ukazał się jeszcze zbiór nagrań koncertowych zarejestrowanych podczas ostatniej trasy. Z czasem Bertrand Cantat wrócił z muzycznego niebytu, najpierw powołując do życia duet Detroit, a następnie wydając debiutancki album solowy. Działania te poprzedziła próba reaktywacji Noir Desir, ale powrót do wspólnego grania okazał się zbyt trudny. Ostateczny rozpad zespołu kazał przypuszczać, że płyt sygnowanych nazwą zespołu raczej się już nie doczekamy. Tymczasem na początku roku ukazał się podwójny album wydany wyłącznie na winylu. Po raz kolejny sięgnięto do archiwum, tym razem prezentując nagrania akustyczne.
„Débranché” to podwójny album, a ściśle rzecz biorąc ep-ka z bonusowym maxi-singlem. Nagrania zostały zarejestrowane na żywo. Strony A i B zawierają zapis występu, który odbył się w Mediolanie (5 października 2002 roku), podczas promocji „Des Visage Des Figures”. Materiały prasowe i notki reklamowe odwołują się do serii MTV Unplugged, ale jest to tak dalece naciągane, że aż nieuczciwe. „Si rien ne bouge”, „Le vent nous portera”, „L’homme pressé”, „Des visages des figures”, „Les écorchés”, „À l’envers à l’endroit” i „Song for JLP”, wykonane w radiowym studiu z niewielkim udziałem publiczności, nie mają nic wspólnego z pełnymi rozmachu, pieczołowicie przygotowanymi koncertami prezentowanymi w słynnej serii produkowanej przez MTV. Bertrand Cantat z kolegami sięgnęli po prostu po akustyczne instrumenty. Brak tu aranżacyjnych zmian, smaczków, poszerzonego instrumentarium, czy innego spojrzenia na utwory. Efekt daje intymny wręcz kontakt z muzyką zespołu. I nawet jeśli muzyka czasem nie do końca radzi sobie bez wybrzmiewających przesterów, to trudno odmówić jej uroku. Oczywiście, główna w tym zasługa wokalisty.
Cztery utwory z drugiej płyty to dźwiękowa pamiątka z podróży Noir Desir do Argentyny, którą grupa odbyła po wydaniu „666.667 Club”. Maxi-singel do odtwarzania z prędkością 45. obrotów jest nie lada ciekawostką, choć słychać wyraźny spadek jakości dźwięku. Występ zarejestrowano 20 czerwca 1997 roku w telewizyjnym studiu w Buenos Aires, a w nagraniu wziął udział węgierski saksofonista jazzowy Akosh Szelevenyi, współpracujący z Noir Desir przy okazji nagrywania dwóch ostatnich płyt studyjnych, za co Cantat rewanżował się udziałem w projekcie Akosh S. Unit.
„Débranché” ma swoją niezaprzeczalną wartość, ale trzeba jasno powiedzieć, że jest to pozycja wyłącznie dla zdeklarowanych fanów Noir Desir, bez wątpienia najlepszego rockowego zespołu, jaki wydała ma świat Francja.
Przydała by się w opisie płyty dokładna data wydania.
Proszę bardzo: 24 stycznia 2020 r. 🙂