Kilka słów o bootlegach
Słowo „bootleg” pochodzi z amerykańskiej odmiany języka angielskiego. Swoje powstanie zawdzięcza przemytniczej praktyce ukrywania alkoholu w cholewach wysokich butów. Z czasem „bootleg” zaczął oznaczać, bardziej ogólnie, nielegalne pochodzenie produktów.
Wraz z rozwojem przemysłu muzycznego i rosnącą popularnością występów na żywo, na rynku zaczęły się pojawiać pirackie płyty rejestrowane podczas koncertów. Wydawnictwa te zaczęto określać mianem „bootlegów” i dziś słowniki języka angielskiego wskazują to znaczenie rzeczownika jako jedno z podstawowych. Przyjmując postać przymiotnika, „bootleg” jawi się jako synonim słowa „nielegalny”, oznaczając, w odniesieniu do muzyki, nagrania zarejestrowane, skopiowane lub sprzedane niezgodnie z prawem. Osoba trudniąca się tym procederem to „bootleger”.
Z bootlegami jest jak z relikwiami wykorzystywanymi na potrzeby kultu religijnego. Na początku jakość nagrań koncertowych nie miała dla fan(atyk)ów znaczenia, liczyło się wyłącznie obcowanie z nagranym koncertem. W zamierzchłych czasach najlepszym dźwiękiem charakteryzowały się bootlegi zawierające zapis radiowych transmisji występów na żywo. Czasem do fanów trafiały też nagrania pochodzące prosto z konsolety, dostarczane przez dorabiających sobie „na lewo” akustyków.
Koncertowe wydawnictwa nie są oczywiście wyłącznie domeną piratów. Od momentu, gdy popularność zaczęła zyskiwać płyta długogrająca, na rynku pojawiały się oficjalne albumy koncertowe, a po upowszechnieniu się formatu VHS, koncerty można było jeszcze bardziej intensywnie przeżywać w warunkach domowych. Przemysł muzyczny podejmował od czasu do czasu walkę z koncertowym piractwem na gruncie prawnym. Była ona skazana na niepowodzenie do momentu, gdy, wraz z rozwojem technologii, znacznemu obniżeniu uległy koszty rejestracji i edycji koncertów. Wówczas sięgnięto po jedyną skuteczną metodę walki – wydawanie koncertówek we własnym zakresie.
„Oficjalne bootlegi” wydają dziś: Pearl Jam, Metallica, Bruce Springsteen, The Black Crowes, Red Hot Chili Peppers, czy Dave Matthews Band, by wymienić tylko kilku najpopularniejszych wykonawców. Szczególnego znaczenia praktyka ta nabrała w przypadku zespołów, które podczas tras koncertowych nieustannie zmieniają repertuar występów, wprowadzając do setlisty utwory spontanicznie, nierzadko na życzenie publiczności. Niektóre bootlegi stały się niemal kultowe. Wydawanie każdego koncertu na płycie pozbawiło fanów przyjemności poszukiwania, w zamian dając produkt znakomitej jakości.