Vinyl Top 20 / Sierpień 2020
Recenzja najnowszej płyty Metalliki sprzed kilku dni wrzucona przez admina na facebookowym profilu Koncerty w Polsce wywołała ożywioną dyskusję. Przeczytałem wiele cierpkich słów pod swoim adresem. Dałem ciała, jestem dyletantem i ignorantem, który nie posiada zbyt szerokich horyzontów. Sama recenzja natomiast, jako mało rzeczowa i jakaś taka pretensjonalna, pozostawiła niesmak, będąc słabą pseudorecenzją (sic!), nadającą się wyłącznie do kosza. Tak, uważam „S&M 2” za słabą, zbędną, płytę zespołu, który od początku lat 90. rozmienia się na drobne. Będę także bronił prawa do wypowiedzenia się na temat całości po przesłuchaniu zaledwie trzech utworów, bo nieustannie odnoszę wrażenie, że poczucie humoru oraz dystans do artystów, czy tworzonych przez nich dzieł, to u nas wciąż towar deficytowy.
Jednym z najzacieklej atakujących mnie pod wspomnianym postem osobników był, mający na swym koncie kilka tomików, poeta. Nie będę recenzował w tym miejscu jego twórczości. Zdaje się zresztą, że musiałem zrobić to już kiedyś, bo pasja z jaką się o mnie wypowiadał przejawiała cechy działania odwetowego zakrojonego na szeroką skalę (był z kumplem). Nie użalam się, bo ostatecznie sprowokowałem owego poetę do napisania własnej recenzji, którą admin Koncertów w Polsce również zamieścił na stronie. W pierwszej chwili ucieszyłem się, bo chociaż pojedynek na komentarze wygrałem na punkty, to jednak z wyraźną przewagą (57:14). Uczucie triumfu ustąpiło dość szybko, bo zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie większość z tych 57. komentarzy pod moim tekstem pochodziło właśnie od konkurenta. Absolutnie natomiast ujęło mnie zdanie z końcówki recenzji mego adwersarza, które postanowiłem przytoczyć w całości: „Reasumując Metallicę można kochać albo nienawidzić.” (pisownia oryginalna). Serio?
Na marginesie dodam jeszcze, że pojawiły się także głosy w mojej obronie. Niezmiernie dziękuję, choć większość przychylnych mi osób może zostać posądzona o stronniczość, bo zna mnie osobiście, może nawet odrobinę lubi.
Single zapowiadające nowy album The Levellers raczej nie wzbudzały we mnie podniecenia. Inaczej było z fragmentami nowego materiału The Waterboys. Ostatecznie okazało się, że Mike Scott postawił na snucie opowieści, nieco mniej skupiając się na muzyce, a „Peace” Levellersów wciąga z każdym kolejnym przesłuchaniem coraz bardziej, stąd pierwsza pozycja na sierpniowej liście. Połączenie rocka z folkiem w wykonaniu zespołu z Brighton wciąż wypada intrygująco, choć muzyka zestawiona jest z doskonale znanych elementów, z charakterystycznymi skrzypcami na pierwszym planie. Drugie miejsce obronił Pearl Jam, czego się nie spodziewałem i nie potrafię wytłumaczyć inaczej, jak tym, że od 1991 roku, gdy po raz pierwszy usłyszałem „Once”, zespół nie opuścił pierwszego miejsca w moim rankingu wykonawców wszech czasów. Może też ciągłe powroty do ostatniej płyty pozwalają złagodzić rozczarowanie brakiem trasy koncertowej, na którą chyba jeszcze przyjdzie poczekać. Na trzeciej pozycji wylądowali The Psychodelic Furs z płytą „Midnight To Midnight” z 1987 roku. Ten obłędnie przebojowy krążek wciąż każe mi ignorować fakt, że 31 lipca ukazał się pierwszy od prawie 30. lat studyjny album zespołu zatytułowany „Made Of Rain”. Pewnie jeszcze po niego sięgnę, tyle że za jakiś czas. W sumie, skoro muzykom się nie spieszyło, to dlaczego ja miałbym się spieszyć?
Z dala od czołówki notowania znalazła się płyta King Buzzo & Trevor Dunn „Gift Of Sacrifice”, co nie znaczy, że nie warto jej posłuchać. Wokalista i gitarzysta The Melvins we współpracy z członkiem Mr. Bungle nagrał muzykę pełną niepokoju, oddaloną od gitarowego jazgotu tak dalece, jak to tylko możliwe. Nie zapalajcie świec, słuchajcie w całkowitej ciemności, ale noże i inne potencjalnie niebezpieczne przedmioty lepiej wcześniej pochowajcie. I pamiętajcie, 36 minut później nie będziecie już tacy sami.
Poniżej pełna lista dwudziestu najczęściej słuchanych przeze mnie płyt w sierpniu.
1. The Levellers „Peace” (2020)
2. Pearl Jam „Gigaton” (2020)
3. The Psychodelic Furs „Midnight To Midnight”
4. Talking Heads „Little Creatures”
5. Neneh Cherry „Man”
6. Hanoi Rocks „Bangkok Shocks, Saigon Shakes, Hanoi Rocks”
7. Yello „Point” (2020)
8. Soon E MC „Rap, Jazz, Soul”
9. George Harrison „Cloud Nine”
10. AC/DC „Highway To Hell”
11. The Cure „Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me”
12. Maanam „Maanamaania”
13. Bob Marley & The Wailers „Uprising”
14. Eric Clapton „Slowhand”
15. AC/DC „Back In Black”
16. Noir Desir „Du ciment sous les plaines”
17. The Cult „Live Cult – Marquee London MCMXCI”
18. Pink Floyd „Meddle”
19. The Waterboys „Good Luck, Seeker” (2020)
20. Paul McCartney „Flaming Pie”