The Dandy Warhols „Tafelmuzik Means More When You’re Alone”
Wprowadzona w połowie marca przymusowa izolacja była dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Branża muzyczna odczuła to w sposób szczególny, zwłaszcza czynni muzycy będący w trasie, bądź planujący koncerty w najbliższym czasie. Dotknęło to także członków The Dandy Warhols, którzy zmuszeni zostali do odwołania, bądź przełożenia, zbliżających się występów.
Ze zdziwieniem przyjąłem wiadomość o nowym albumie grupy, który ukazał się 1 kwietnia. Wcześniej nie pojawiały się żadne zapowiedzi, toteż w pierwszym odruchu uznałem, że to zwykły żart z okazji April Fools’ Day. W przekonaniu tym utwierdzały mnie dalsze informacje dotyczące płyty. Rzut oka na tytuł otwierającego zestaw utworu ewidentnie wskazywał na dowcip. „It’s The End Of The World As We Know It And I Feel Bored” brzmi jak psikus z numeru R.E.M. A czas trwania? Trzydzieści osiem minut! Czy to możliwe, aby w czasach, gdy renesans przeżywa winyl, ktoś nagrywał utwór niemieszczący się na jednej stronie płyty? Otóż, możliwe. Nowe wydawnictwo The Dandy Warhols zatytułowane „Tafelmuzik Means More When You’re Alone” trwa ponad trzy i pół godziny [sic!] i, przynajmniej na razie, nie zostało utrwalone na żadnym fizycznym nośniku. Do ściągnięcia są wyłącznie pliki, a materiału można słuchać także w aplikacjach streamingowych.
The Dandy Warhols już na debiucie rozdarci byli między formą piosenkową a psychodeliczną, rockową, jazdą. Tyle, że w trwającej dwadzieścia minut trylogii pod koniec pierwszej płyty, zatytułowanej „It’s A Fast Driving Rave-Up With The Dandy Warhols” był jakiś zamysł, a całość była porywająca. Tymczasem, w ciągnącym się prawie dwa razy dłużej „It’s The End Of The World As We Know It And I Feel Bored” trudno dopatrzeć się większego sensu. Jeśli miała to być odpowiedź na „Tubular Bells” Mike’a Oldfielda, to ocenić ją należy zdecydowanie jako spóźnioną i nieudaną. Rytm wybijany na bongosach, pojawiająca się czasem gitara akustyczna i klawiszowe plamy mogą co najwyżej wprowadzić w stan hipnozy, ale rozsądnym będzie sprawdzenie, czy pacjent przypadkiem z nudów po prostu nie zasnął. Utwór nie rozwija się w żaden sposób, zwyczajnie trwa. Kolejny żart w tytule dostajemy w „Have Smoke, It Could Be Your Last”, w którym Dandysi wkraczają do enklawy krautrocka. Porównania z Tangerine Dream, czy Neu!, są jak najbardziej uprawnione. Jeszcze dalej idą w „Hot Vegetable”, numerze do złudzenia przypominającym „Trans-Europe Express”, tyle, że niemieccy elektronicy z Kraftwerk uwinęli się w niecałe siedem minut, a tu znowu mamy do czynienia z dwudziestodwuminutową kompozycją zmierzającą donikąd.
Nowa muzyka The Dandy Warhols to kompozycje instrumentalne. Nie liczę mówionego po francusku fragmentu tekstu w krótkim, ledwie ośmiominutowym, „Zia Rolls Another”. Zmuszony do wskazania choćby fragmentu płyty, z którym warto się zapoznać, postawiłbym właśnie na zawarte w tym utworze przedziwne połączenie Serge’a Gainsbourga ze wspomnianym już Kraftwerk. Idealna ciekawostka na drugą stronę singla, kompaktowego oczywiście, bo na winylowym upchnąć raczej by się nie dała.
„Tafelmuzik Means More When You’re Alone” nie ma z rockiem nic wspólnego. Żywe instrumenty pojawiają się gdzieniegdzie w charakterze niezbyt intensywnej przyprawy. Trudno nie odnieść wrażenia, że przygotowanie materiału służyć miało zabiciu nudy. Niestety chodziło o nudę muzyków, bo u fanów dźwięki płynące z głośników mogą wywołać, co najwyżej, nudności.