Bartek Koziczyński „Pearl Jam. Kontra”

Wydawnictwo In Rock robiło wszystko, by zdążyć z „Kontrą” przed wizytą Pearl Jam w Polsce. Udało się. Egzemplarze zamówione w przedsprzedaży docierały do nabywców kilka dni przed oficjalną premierą. Z tyłu okładki widniała szumna zapowiedź: „Nieautoryzowana, ale wyczerpująca: kompletna historia, szczegółowe omówienia płyt, mnóstwo ciekawostek i nacisk na polskie epizody kariery”. Brzmiało to obiecująco, zważywszy, że autorem książki jest ceniony przeze mnie Bartek Koziczyński, dziennikarz świetnie znany z łamów miesięcznika „Teraz Rock”.

Pierwsze uczucie radości przyćmiły wątpliwości, gdy okazało się, że tekst zmieścił się na niewielkiej ilości stron. Czy historię zespołu, którego muzycy tworzą nieprzerwanie od ponad 35 lat można wyczerpująco, kompletnie i szczegółowo, upchnąć na 300 stronach? A przecież tekst nigdy nie wypełnia w całości przestrzeni między okładkami. No właśnie. W przypadku „Kontry” od 300 deklarowanych stron należy odjąć 6 pierwszych stron, 50 (sic!) stron, które zajęło przedstawienie dyskografii zespołu, oraz 40 pustych stron znajdujących się na pograniczach 39. rozdziałów, na które została podzielona książka. Ostatecznie mamy więc ledwie ponad 200 stron.

Czytając „Kontrę” trudno oprzeć się wrażeniu, że książka powstawała w pośpiechu. Na czym opieram to spostrzeżenie? Biografia wypełniona jest niezliczoną ilością cytatów. Paradoksalnie, jest to jednym z atutów książki. Wypowiadają się nie tylko muzycy Pearl Jam, ale również innych zespołów muzycznej sceny północno-zachodniego krańca Stanów Zjednoczonych. Nie są to oczywiście wywiady udzielone na potrzeby książki, ale nie można tego oczekiwać, skoro biografia nie jest autoryzowana przez artystę.

Bartek Koziczyński ma korbę na punkcie Red Hot Chili Peppers, to jego autorstwa jest wydana kilka lat temu „Kalifornizacja”. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że Bartek Koziczyński jest dla Red Hot Chili Peppers w Polsce tym, kim dla Stinga jest Marcin Kydryński. John Frusciante brzdąknie na cudzej płycie albo wyda album złożony z narkotycznych gitarowych sprzężeń, w „Teraz Rocku” natychmiast pojawia się na ten temat wzmianka. Nieskrywane fascynacje autora znajdują ujście także w książce poświęconej Pearl Jam. Kreśląc sylwetkę kolejnego bębniarza zespołu, Jacka Ironsa, otrzymujemy wspominnienia o początkach jego przygody z rockiem w zespole Alaina Johanessa. To raczej mało znaczący fakt w dwustustronicowej biografii, ale nawet jeśli, to pisanie o genezie powstania utworu „Out In L.A.” (pochodzącego z debiutanckiej płyty Red Hot Chili Peppers, w którym to utworze Jack Irons akurat nie bębnił) wygląda na celowe wydłużanie treści dostępnym autorowi materiałem.

Weźmy teraz pod lupę wspomniane na okładce polskie epizody. Autor „Kontry” relacjonuje wszystkie występy Pearl Jam w Polsce. Przytacza poszczególne zapowiedzi Eddiego Veddera, wymienia po kolei wykonywane utwory. Szczegółowo robi to w przypadku tych występów, które ma pod ręką w postaci oficjalnych bootlegów (w sierpniowym „Teraz Rocku” przyznał, że na drugim katowickim koncercie nie był) i wszystko dobrze, ale jeśli miało być kompletnie, szczegółowo i z naciskiem na polskie akcenty, to gdzie podziała się wzmianka o tym, że chwalący Bena Harpera Eddie Vedder na Festiwalu Opener w 2010 roku, kilka godzin przed pojawieniem się Pearl Jam na scenie, dołączył do wokalisty i jego Relentless 7 by wykonać „Under Pressure” Davida Bowie’go?

W „Kontrze” pojawiają się także błędy merytoryczne. Wspomniana jest książka poświęcona powstaniu teledysku do utworu „Do The Evolution”. Autor pisze, że ukazała się ona w 2016 roku, tymczasem, prawdopodobnie, myli ją z włoską biografią Pearl Jam zatytułowaną „Pearl Jam Evolution”, której autorami są Daria Moretti i Luca Villa. Album z grafikami z animowanego teledysku ukazać ma się z końcem 2018 roku. Błędy i niedopowiedzenia pojawiają się także w dyskografii zespołu. Album „Ten” w pierwotnej, oryginalnej, wersji kończył utwór „Release” z ukrytym „Master/Slave”, a nie, jak podaje autor, „Deep” (sic!). W opisie „Binaural” wymienione są japońskie bonusy, tymczasem w przypadku „Ten” zabrakło informacji o studyjnej wersji beatlesowskiego „I’ve Got a Feeling” (japoński bonus) i większości dodatków, które wzbogaciły rocznicową reedycję płyty. Rozbierając w muzycznej biografii dyskografię na czynniki pierwsze trzeba to zrobić dogłębnie, inaczej staje się ona wyłącznie wypełniaczem. Pisząc o bootlegach z koncertów, na których Pearl Jam wykonali na żywo w całości albumy „No Code” i „Yield” (2014 rok), wypadałoby wspomnieć także ponowne odtworzenie w całości „Ten”, a także albumów „Vs.” i „Binaural” w 2016 roku.

Biografie wymagają od twórców wysokiej staranności przede wszystkim dlatego, że czytelnik mogący wychwycić nieścisłości w prezentowanych przez autora faktach może poddawać w wątpliwość inne okoliczności przytaczane w książce. Dlatego, w przypadku niepewności lepiej milczeć. Tu wyjdę poza ramy „Kontry” i odniosę się do, skądinąd świetnie napisanej, relacji z krakowskiego koncertu Pearl Jam. Bartek Koziczyński – wysłannik „Teraz Rocka” – mógł nie wiedzieć, że tylko jedna z dwóch dziewczynek biegających pod koniec koncertu wkoło sceny to córka Eddiego Veddera i Jill McCormick, ale Bartek Koziczyński – biograf jednego z największych zespołów rockowych wszech czasów już powinien. Tym bardziej, że zdjęcia córek wokalisty dostępne są w internecie*.

Wszystko, co napisałem powyżej wydaje się deprecjonować „Kontrę”, ale (podobno wypowiedzenie „ale” powoduje, że odbiorca pomija wszystko, co usłyszał wcześniej) nie jest aż tak źle. Książka Bartka Koziczyńskiego to świetna pozycja dla osób zaczynających swoją przygodę z Pearl Jam. Nie można przecież zapominać, że nie wszyscy czytelnicy byli nastolatkami, gdy ukazał się debiutancki album grupy. Autor faktycznie szczegółowo omawia każdą płytę z dyskografii zespołu. Nie szczędzi również miejsca albumom, w których nagraniu brali udział muzycy Pearl Jam, jak Green River, Mother Love Bone, Temple of The Dog, czy Mad Season, wymieniając tylko te najbardziej znane. W zasadzie pominięty został tylko podwójny album zespołu Deranged Diction, w którym grał Jeff Ament. Dlatego traktowałbym książkę Bartka Koziczyńskiego jako przewodnik po twórczości Pearl Jam, a zainteresowanych historią zespołu raczej odesłałbym do „Pearl Jam Twenty”, książki i filmu.

* – drugą biegającą dziewczynką była Matylda, córka Marcina, zaproszona wraz z ojcem przez Jill McCormick spod sceny na backstage.