BOOTLEG TOP 20 / LISTOPAD 2021

Pierwszy z sześciu jesienno-zimowych miesięcy w Polsce za nami. Jak zwykle w tym okresie, sypnęło nowościami. Na czele zestawienia solowa płyta gitarzysty Alice In Chains, której poświęciłem poprzedni wpis. Zupełnie nową płytą w zestawieniu jest album Soulsavers, w nagraniu którego wziął udział Dave Gahan. Złożony z coverów zestaw zbiera raczej średnie recenzje. Co ciekawe, wśród moich znajomych, którzy mieli okazję posłuchać płyty, zaznaczył się dość wyraźny podział między malkontentów i entuzjastów. W tej pierwszej grupie powtarzały się opinie, że Gahan śpiewa niczym Elvis. Cóż, faktycznie zestaw kończy „Always On My Mind”, który w zbiorowej świadomości zapisał się za sprawą Presleya, ale czy z tego można czynić wokaliście Depeche Mode zarzut? Potęgę swego głosu Gahan odkrył i ostatecznie uwolnił na „Songs Of Faith And Devotion” i, chociaż na „Imposter” śpiewa inaczej, niż w macierzystej grupie, to jednak od razu słychać, że mamy do czynienia z tym samym wielkim głosem. Świetnym reprezentantem całości jest ogrywany w radiu „Metal Heart”, ale do playlisty wybrałem bluesowy „I Held My Baby Last Night”, w równym stopniu przywodzący na myśl Jima Morrisona, co nieodżałowanego Michaela Hutchence’a.

Debiutancki album Organka zaraz po premierze był jedną z moich ulubionych polskich płyt. Wydana jakiś czas później „Czarna Madonna” zupełnie do mnie nie trafiła, do „Ocali nas miłość” nawet nie podchodziłem. Tymczasem najnowsza płyta zatytułowana „Na razie stoję, na razie patrzę” znowu znalazła dla Organka miejsce w jesiennej playliście. Co ciekawe, największe wrażenie robią na mnie nie singlowe numery radiowe, ale otwierający płytę utwór tytułowy i „Malibu”, kawałek, dość nieoczekiwanie, zdominowany przez elektronikę. Brzmi to tak, jak Kombi mogłoby brzmieć w XXI wieku, gdyby ze składu nie wypadł jego założyciel Sławomir Łosowski i, żeby było jasne, piszę to jako komplement. Nieco mniej udanym fragmentem jest utwór „Samoloty”, a całość niepotrzebnie rozcieńczają remiksy. Usuwając je materiał zyskałby zdecydowanie na atrakcyjności, ale i na wiarygodności. Zdecydowanie więc na plus, ale…

Jedną z ewidentnych zapchajdziur na płycie Organka jest koślawy remix „POGO”. Owszem, dopisek „IDLES Remix” w nawiasie to niemały szpan, ale słuchać się tego nie da, w przeciwieństwie do najnowszej płyty Brytyjczyków. „Crawler” to płyta zupełnie inna, niż „Ultra Mono” sprzed roku. Chciałbym napisać, że jest mniej agresywna, ale nie jest to prawdą. To po prostu inny rodzaj agresji, nie fizyczny, a psychiczny, bardziej wyrafinowany, wykańczający słuchacza narastającym niepokojem.

Przyznam, że mam słabość do Wolfmother. Zmiennie układają się losy lidera i jedynego dziś członka oryginalnego składu zespołu Andrew Stockdale’a. Gdy tworzył grupę z Chrisem Rossem i Mylesem Heskettem w jej muzyce był pierwiastek magiczny. Tworzone z myślą o trzecim albumie utwory ostatecznie powędrowały na debiut solowy Stockdale’a. Płytę z jednej strony eklektyczną, a z drugiej naprawdę godną uwagi. Niestety, pomimo umowy z Universalem płyta przepadła na rynku. Stockdale powrócił do szyldu Wolfmother wydając własnym sumptem album zatytułowany „New Crown”, jedną z najgorszych płyt, jakie dane mi było słyszeć. Zespół odbił się jeszcze nieco albumem „Victorious”, ale znów stracił pozyskany wcześniej kontrakt i funkcjonuje gdzieś na obrzeżach mainstreamu. Wydana właśnie płyta „Rock Out” nie wnosi w zasadzie nic nowego ponad to, że jeśli ktoś chce odpuścić sobie słuchanie hard rocka lat 70., to w muzyce Wolfmother znajdzie jego niemal idealne streszczenie.

Kolejny solowy album wydał Damon Albarn, wokalista Blur, The Good The Bad And The Queen i Gorillaz. Przyznam, że muzyka z „The Nearer The Fountain, More Pure The Stream Flows” mnie nie porwała, ale do playlisty wrzuciłem „Combustion”, bo to kawałek, który równie dobrze stworzyć mógł pensjonariusz zakładu psychiatrycznego, a, jak wiadomo, czasem w tego rodzaju przybytkach lądują także geniusze. Być może utwór ten będzie haczykiem, który jeszcze przyciągnie mnie do całości, zobaczymy.

Na koniec film. Dość przypadkowo trafiłem w repertuarze Netflixa na obraz dokumentalny poświęcony hiszpańskiej grupie Héroes del Silencio, znanej w pozostałej części Europy głównie za sprawą albumu „Senderos de traición” i pochodzącego z niej przeboju „Entre dos tierras”, niemiłosiernie eksploatowanego kiedyś przez MTV. Oscylująca gdzieś między post punkiem, rockiem gotyckim i hard rockiem muzyka Hiszpanów broni się po dziś dzień, ale nie mniej wciągająca jest historia drogi, jaką zespół pokonał, nim dotarł na szczyty sławy. „Héroes: Cisza i rock and roll” to doskonała propozycja dla miłośników muzyki, jakiejkolwiek, nie tylko tej autorstwa bohaterów wydarzeń przedstawionych w filmie.

1. Jerry Cantrell „Brighten” (2021)
2. Duran Duran „Future Past” (2021)
3. Ray Wilson „The Weight Of Man” (2021)

4. Death Cab For Cutie „Plans”
5. Soundtrack „Flag Day” (2021)
6. Jake Bugg „Sutarday Night, Sunday Morning” (2021)

7. AC/DC „Power Up”
8. Genesis „Invisible Touch”
9. Soulsavers „Imposter” (2021)
10. Organek „Na razie stoję, na razie patrzę” (2021)
11. Mike Oldfield „Five Miles Out”
12. Hozier „Hozier”
13. Air „Moon Safari”
14. Shaggy „Boombastic”
15. Amyl And The Sniffers „Comfort To Me” (2021)
16. Ministry „Moral Hygiene” (2021)
17. Damon Albarn „The Nearer The Fountain, More Pure The Stream Flows” (2021)

18. Heroes Del Silencio „Senderos De Traicion”
19. Houk „Extra Pan”
20. Robert Plant & Alison Krauss „Raise The Roof” (2021)

= =

21. Zaz „Isa” (2021)
22. Richard Ashcroft „Acoustic Hymns Vol. 1” (2021)

27. Idles „Crawler” (2021)

30. Fisz Emade Tworzywo „Ballady i protesty” (2021)
32. Levellers „The Lockdown Sessions” (2021)

34. Pearl Jam „Ohana Festival 10/02/2021” (2021)

37. ABBA „Voyage” (2021)

42. Garbage „No Gods No Masters” (2021)

45. Royal Blood „Typhoons” (2021)
46. Wolfmother „Rock Out” (2021)

48. Sting „The Bridge” (2021)

60. Arcade Fire and Owen Pallett „Her” (2021)