Muzyczny bilans 2016 roku – WYKOPALISKO

Niezbyt często zdarzają się wykonawcy, o których kompletnie nic nie wiem. Z reguły są to początkujący artyści albo grający w klimacie, który w najmniejszym nawet stopniu mnie nie interesuje. W ubiegłym roku zainteresowałem się dwoma zespołami, DMA’s i Eiffel. Ich płyty obszernie już omawiałem, ale, mimo to, przypomnę o nich jeszcze raz.

DMA’s „Hills End” dma'shill-s-end

Pochodzący z Australii zespół młodziaków, na których przemożny wpływ miały angielskie zespoły brit-popowe z pierwszej połowy lat 90. Ich muzyka jest niezwykle melodyjna. Mam tylko nadzieję, że na pierwszej płycie się nie skończy, że teraz chłopcy pograją trochę koncertów, nabiorą doświadczenia i będą grali długo i szczęśliwie.

Eiffel „A tout moment” Eiffel A-Tout-Moment

Na Eiffel trafiłem za sprawą „rekomendacji” Bertranda Cantata, kiedyś wokalisty i gitarzysty Noir Desir, dziś ważniejszej połowy duetu Detroit. Niechcący natrafiłem na informację, że Romain Humeau, wokalista Eiffel, współaranżował niektóre utwory z ostatniego albumu studyjnego Noir Desir. To mi wystarczyło by sprawdzić, co do zaoferowania ma Eiffel. Nieco przypadkowo, wybrałem przedostatnią płytę z dyskografii zespołu zatytułowaną „A tout moment”. Tak, ma ona wiele wspólnego ze stylem Noir Desir, ale, mimo to, mocno mnie przekonuje. Jedna z moich ulubionych płyt zeszłego roku.