„Oasis: Supersonic”, reż. Mat Whitecross

Znając wzajemną niechęć Anglików i Francuzów na ironię zakrawa fakt, że Oasis odkryłem we Francji. Będąc w Paryżu, w sierpniu 1994 roku, w telewizji zobaczyłem gościa śpiewającego na krześle przytwierdzonym do ściany sporo ponad poziomem gruntu. Moją uwagę przykuł nie tyle obraz, co muzyka. Po powrocie do Polski czym prędzej udałem się do Wrocławia w poszukiwaniu płyty. To były zupełnie inne czasy, nawet nie wiedziałem, czy miała ona już swoją premierę. Zastanawiam się, co dzisiaj mieści się w stylowej budce będącej częścią wrocławskiego mostu Pomorskiego, bo to właśnie tam kupiłem „Definitely Maybe”. Wtedy nie przypuszczałem jeszcze, że, po kilku latach grunge’owej dominacji, rockową głowę na dobre podnosi Anglia.

Oasis był zespołem, którego wielu fanów rocka nie trawi, a przynajmniej taką postawę w stosunku do ich twórczości deklaruje. Fakt, zachowanie braci Gallagherów może być irytujące, mnie akurat śmieszy. Ich nieokrzesanie czasem nawet mi się podoba. Nie każdy potrafiłby wyjść na wypełniony po brzegi stadion Wembley w Londynie i przywitać publiczność słowami „Hello Manchester!”. Liam Gallagher potrafi. A że słowa piosenek mają proste i w utworach powtarzają się nie tylko refreny? Cóż, nie każdy rockowy tekściarz musi jednocześnie być poetą.

W Oasis nieustannie kipiało, trochę jak w garnku z kartoflami pod koniec gotowania. Noel obraził się w 2000 roku i na części trasy zastępował go inny gitarzysta. Wcześniej obraził się Liam, więc na koncercie z cyklu MTV Unplugged zaśpiewał Noel. I tak w kółko, aż do rozpadu grupy w 2009. Bracia wciąż drą ze sobą koty, chociaż dziś wydaje się, że to Liam ma jakiś problem z głową. Trzeba też powiedzieć, że swoje trzy grosze do wizerunku grupy dorzuciły także media. Podsycana przez brytyjską prasę muzyczną wojna między Oasis i Blur przynosiła coraz bardziej niesmaczne wypowiedzi po obu stronach. Dziś wszystko to jest już historią muzyki popularnej, nie tylko rockowej.

Film dokumentalny w reżyserii Mata Whitecrossa zatytułowany „Oasis: Supersonic” rzuca światło na to, skąd może brać się zachowanie Gallagherów. O dzieciństwie, rodzinie i otoczeniu muzyków w czasach wczesnej młodości opowiadają matka i trzeci z braci. Istotnym wątkiem osobistym bohaterów jest również brak relacji z ojcem, który, po odniesieniu sukcesu przez synów, podjął próbę kontaktu z nimi. Centralne miejsce w filmie Whitecrossa zajmuje jednak muzyka. Fragmenty pierwszych występów Oasis nie pozostawiają złudzeń co do tego, że grupa musiała odnieść sukces. Oczywiście, nikt nie mógł się spodziewać, że dojdzie do tego już dwa lata po premierze debiutanckiego albumu, ani że skala sukcesu będzie wręcz niebotyczna. Płyta „(What’s The Story) Morning Glory” do dnia dzisiejszego osiągnęła kilkudziesięciomilionowy nakład, a Oasis w sierpniu 1996 roku zagrali dwa koncerty w Knebworth, które łącznie zgromadziły ćwierć miliona fanów. Owszem, główną gwiazdę wieczoru poprzedzali The Charlatans, Prodigy, Chemical Brothers, Kula Shaker i Manic Street Preachers, ale ujęcia pokazane w „Oasis: Supersonic” nie pozostawiają wątpliwości, że publiczność była tam przede wszystkim dla grupy Gallagherów.

Koncerty w Knebworth są kulminacyjnym, a zarazem końcowym, wątkiem historii Oasis w filmie Mata Whitecrossa. Może to być zaskoczeniem, bo kariera zespołu trwała nieprzerwanie do 2009 roku, a film nakręcono w roku 2016. Ostatecznie trzeba przyznać, że zabieg ten miał głęboki sens. Reżyser skupił się na tym, co w biografii każdego zespołu jest najbardziej fascynujące i wciągające, na drodze na szczyt. W przypadku Oasis jest to o tyle ciekawe, że w dziejach rocka niewielu wspięło się aż tak wysoko. Nie umniejszając we wspinaczce roli samych muzyków, reżyser daje odpowiedź na pytanie, dlaczego w dzisiejszych czasach sukces podobnych rozmiarów jest już nie do powtórzenia.

Oasis można nienawidzić, można ich nie lubić, można się z nich śmiać, a nawet można ich ignorować, ale prawda jest taka, że bez znajomości historii największego brytyjskiego zespołu lat 90., a takim bez wątpienia była grupa tworzona przez braci Gallagherów, wiedza miłośnika muzyki rockowej na temat gatunku pozostaje niepełna. Film Mata Whitecrossa jest znakomitym źródłem uzupełnienia tej luki, tym bardziej, że w Polsce dotychczas nie ukazała się żadna książkowa biografia zespołu.

Ocena: 8/10

Playlista: Oasis: „Cigarettes & Alcohol” / „Morning Glory” / „D’You Know What I Mean” / „Fade In-Out” / „Round Are Away” / „Go Let It Out” / „Force of Nature” / „The Meaning of Soul” / „Bag It Up” / „The Nature of Reality”