Bootleg Top 20 / 2020 / Playlista: #004

Po raz pierwszy od kilku lat włączyłem radio. W pierwszy dzień Nowego Roku skusiłem się na Top Wszech Czasów Radia 357. Zaskoczeń nie było, ale też wcale się ich nie spodziewałem. Naszła mnie jednak taka refleksja, że Marek Niedźwiecki jest dla mnie tym samym, czym są Hans Kloss, por. Borewicz, Czterej Pancerni i pomidorowa z lanym ciastem na rosole z niedzieli (w środę). Jego głos jest jednym z popkulturowych zjawisk przenoszących mnie do czasów, gdy o bezpieczeństwo i beztroskę dnia codziennego dbali rodzice. A, że po raz kolejny wysłuchałem „July Morning” i Steviego Wondera… Sam bym pewnie nie włączył.

Miałem tego nie robić, ale niesiony falą radiowego zestawienia postanowiłem jednak podsumować ubiegły rok. Szybko, krótko, nie dbając o regularny odstęp między kolejnymi tekstami na blogu. Bez wpisywania się w ogólną tendencję do twierdzenia, że był to najgorszy rok w moim życiu. Nie, najgorszy naprawdę potrafię sobie wyobrazić i to ciągle jeszcze nie był ten miniony. Oczywiście, niech kolejny będzie lepszy, a nie tylko „przynajmniej tak dobry jak 2020”! Bez żartów.

Dwanaście utworów reprezentujących dwanaście najlepszych albumów 2020 roku ułożyło się w zgrabną playlistę, do której link znajdziecie poniżej. W winylowym formacie zabrakło miejsca dla Chrisa Cornella i może jeszcze kilku kawałków, ale to przecież tylko zabawa.

1. The Levellers „Four Boys Lost” [album: „Peace”]

Na najnowszym albumie muzycy The Levellers nie zboczyli z obranego kiedyś kursu ani na moment. Siłą „Peace” są kompozycje, bo na płycie znalazło się jedenaście fenomenalnych numerów, pośród których szantowy „Four Boys Lost” porusza chyba najbardziej. Zawiedli The Waterboys, ale przecież życie nie znosi próżni.

2. Pearl Jam „Dance of the Clairvoyants” [album: „Gigaton”]

„Dance Of The Clairvoyants” był próbą zrobienia czegoś innego, niż zwykle. I to próbą niezwykle udaną, bo może się okazać, że numer ten, jako jedyny z „Gigaton”, wejdzie na stałe do zespołowego kanonu. Jeden z najlepszych utworów tego roku.

3. Yello „Out Of Sight” [album: „Point”]

Po latach poniewierania się po zakamarkach i bocznych uliczkach muzyki elektronicznej, próbach wyczucia, czy wręcz kreowania, nowych trendów, niezmordowany duet Szwajcarów wrócił do korzeni robiąc to w stylu, o jakim wszyscy fani mogli tylko marzyć.

4. AC/DC „Kick You When You’re Down” [album: „Power Up”]

Kto by się spodziewał? AC/DC nie dość, że powrócili w najbardziej klasycznym, jak to tylko możliwe, składzie, to jeszcze zaprezentowali wyborną wręcz formę. Tak doskonałą, że nawet jęczenie tych od „Ciągle grają ten sam utwór.” ledwo słyszalne jest spod lawiny zachwytów, która zeszła tuż po premierze. Power up!

5. The Jaded Hearts Club „Long And Lonesome Road” [album: „You’ve Always Been Here”]

Utwór Shocking Blue już w oryginale był prawdziwą petardą. Nagrana przez supergrupę The Jaded Hearts Club przeróbka przesunęła potencjometr z psychodelii na przeciwległą, rockową, skrajność skali. Nic Caster z Jet drze się rasowo, a gitary rozrywają od środka. Czas na nowy album reaktywowanej australijskiej grupy.

6. Bruce Springsteen „Ghosts” [album: „Letter To You”]

Jest wielce prawdopodobne, że każdy ma w rodzinie lub w najbliższym otoczeniu osobę w wieku około 70. lat. Teraz odpalcie w internecie wykonanie „Ghost” na żywo w programie Sutarday Night Live, zerknijcie na ojca, dziadka, sąsiada, i zastanówcie się, czy też by tak potrafili. „Letter To You” to emanacja energii, witalności i pozytywnych rockowych emocji.

7. Deftones „This Link Is Dead” [album: „Ohms”]

Jeśli któryś z numerów na ostatniej płycie Deftones skupia w sobie wszystko to, za co można uwielbiać Kalifornijczyków, to jest to właśnie „This Link Is Dead”. Progresywne klawisze, miażdżące riffy i skrawki zakotwiczającej się na stałe w mózgu melodii, ze znakomitego albumu zatytułowanego „Ohms”.

8. Painted Shield „Evil Winds” [album: „Painted Shields”]

Pobocznego projektu Sone’a Gossarda, gitarzysty Pearl Jam, w zestawieniu podsumowującym 2020 rok nie spodziewałbym się w żadnym razie. Debiutancki album Painted Shield jest tak dalece bezpretensjonalny, że w zasadzie nie powinno się o nim pisać. Koniecznie natomiast należy posłuchać.

9. Idles „Grounds” [album: „Ultra Mono”]

Cios między uszy. Knock-out.

10. Paul McCartney „Long Tailed Winter Bird” [album: „III”]

Nawet, jeśli całość nie do końca się klei, dla „Long Tailed Winter Bird” warto sięgnąć po „III” Paula McCartneya i żyć nadzieją, że może jeszcze będzie szansa popłakać się słysząc na żywo „Hey Jude”.

11. Eddie Vedder „Matter Of Time” [album: „Matter Of Time EP”]

Przepiękny, szkoda, że pojedynczy.

12. Paz „Paix Eclair” [album: „Paz”]

Późną nocą można się w muzyce Paz zatracić bez końca.

Całkowicie na sam koniec trzy dwudziestki, czyli Top 20 roku 2020, w którym, jak zwykle, jedynym kryterium jest ilość odsłuchów.

1. The Levellers „Peace”
2. Pearl Jam „Gigaton”
3. Yello „Point”
4. AC/DC „Power Up”
5. The Jaded Hearts Club „You’ve Always Been Here”
6. Bruce Springsteen „Letter To You”
7. U2 „Live In Berlin”
8. Deftones „Ohms”
9. Painted Shield „Painted Shield”
10. Arctic Monkeys „Live at The Royal Albert Hall”
11. Chris Cornell „No One Sings Like You Anymore, vol. 1”
12. The Jaded Hearts Club „Live at The 100 Club”
13. Paz „Paz”
14. The Levellers „Glastonbury 92”
15. Pearl Jam „MTV Unplugged”
16. Paul McCartney „III”
17. L. Gallagher „MTV Unplugged”
18. Mudhoney „Pedazo del Pastel”
19. Tom Morello „Comandante”
20. The Waterboys „Good Luck, Seeker”

= =

21. IDLES „Ultra Mono”
22. Noir Desir „Débranché”
23. Nick Mason’s Saucerful Of Secrets „Live at Roundhouse”
24. The Kills „Little Bastards”
25. Eddie Vedder „Matter Of Time EP”
26. Roger Waters „Us+Them”
27. Indochine „Singles Collection (1981-2001)”
28. Mr. Bungle „The Raging Wrath Of The Easter Bunny Demo”
29. Midnight Oil „The Makarrata Project”
30. The Dandy Warhols „Tafelmuzik Means More When You’re Alone”