Mroczne pożądanie, czyli historia Noir Désir, cz. 4.

„Des Visages des Figures” [2001] od „666.667 Club” dzieli pięć lat. Album ukazał się 11 września 2001 roku, ale data ta zapisała się w historii z powodu zupełnie innego wydarzenia. Tego dnia po przeprowadzonym zamachu terrorystycznym runęły w Nowym Jorku bliźniacze wieże World Trade Center. Jakże ponuro na tym tle wypada tekst Cantata w „Le Grand Incendie” („Wielki ogień”), w którym padają słowa o rozpadających się Babilonie, Paryżu i Nowym Jorku właśnie. I jeszcze na dodatek czarno-biała ilustracja wewnątrz okładki, przedstawiająca Statuę Wolności w płomieniach. Trudno o bardziej prorocze działanie artystyczne, czy, jak kto woli, bardziej nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Dwa tygodnie wcześniej, pod koniec sierpnia, ukazał się singel promujący płytę zatytułowany „Le vent nous portera”. W tej ujmującej balladzie traktującej o przemijaniu gościnnie na gitarze zagrał Manu Chao, przed laty lider Mano Negry, zespołu działającego w latach 1988 – 1994, z powodzeniem łączącego punk, ska i muzykę latynoską. Jak wspomina sam zainteresowany, do współpracy doszło zupełnie spontanicznie. Manu Chao w sąsiednim studiu kończył pracę nad drugim solowym albumem zatytułowanym „Próxima Estación: Esperanza”, Cantat zaproponował mu dogranie gitary w ukończonym już nagraniu. Legenda głosi, że Manu zapytał tylko, czy mają coś do palenia. Mieli, a całość trwała piętnaście minut, choć, co do tego, mając na względzie wspomniane okoliczności, pewności oczywiście mieć nie można.

Muzycznie „Des Visages des Figures” dzielą lata świetlne od każdej z wcześniejszych płyt. I nie chodzi tu wcale o odejście od rocka, ale o zmianę artystycznych środków wyrazu. Zespół nie tyle mniejszą wagę przykłada do melodii, co, poprzez przesunięcie akcentów, odwraca od niej całkowicie uwagę. Słychać to już w otwierającym album „L’enfant roi” opierającym się na zapętlonej partii basu, delikatnych uderzeniach bębna i niewymuszonym śpiewie Cantata. „Le grand incendie”, pełen gitarowych sprzężeń, wzmacnia u słuchacza niepokój, będąc idealnym tłem dla złowieszczego tekstu. „Des armes” jest ilustracją fragmentu wiersza Léo Ferré, napisanego tuż po majowych protestach studenckich w maju 1968 roku. „L’appartenent”, „Bouquet de nerfs”, czy „Son style 2”, zbudowane są w znacznej części na deklamacji przeplatanej wokalizami. Niewielką przeciwwagę stanowią dla nich punkowy „Son style 1”, „Lost” (drugi i ostatni singel promujący album), w którym Noir Désir na moment wraca do estetyki znanej z poprzedniej płyty, oraz przepiękne ballady „À l’envers à l’endroit” i „Des Visages des Figures”. W aranżację tej ostatniej zaangażował się przyjaciel wokalisty, Romain Humeau z Eiffel. Płytę wieńczy prawie dwudziestopięciominutowa kompozycja traktująca o globalizacji, kapitalizmie i zjednoczonej Europie, w której za warstwę tekstową odpowiada Brigitte Fontaine, a muzycznie zespół ponownie wspomaga Akosh Szelevényi.

„Des Visages des Figures” bez wątpienia jest szczytowym osiągnięciem Noir Désir, bytem idealnym, do którego zespół podążał z każdym krokiem ewolucyjnego rozwoju. Jednocześnie jest to album, który, w oderwaniu od wcześniejszych sukcesów grupy i niezwykle przebojowego singla „Le vent nous portera”, podzieliłby los wielu innych wartościowych, aczkolwiek niedocenionych przez szerszą publikę płyt. Ostatecznie sprzedaż osiągnęła ponad milion egzemplarzy, docierając do pierwszych miejsc list sprzedaży we Francji i Belgii. Promocyjna trasa koncertowa, podczas której zespół dotarł także do Polski występując 28 marca 2002 roku w warszawskiej Proximie, obejmowała kilkadziesiąt koncertów. Dźwiękową pocztówką dokumentującą ostatnie tournée grupy jest „En Public” [2005], podwójna płyta zawierająca łącznie dwadzieścia cztery utwory. Wprawdzie nagrania pochodzą z różnych koncertów, ale całość mistrzowsko zmiksowano w sposób dający idealny obraz tego, jak Noir Désir prezentował się wówczas na żywo. Ciekawostką jest natomiast płyta „Nous n’avons fait que fuir” [2004]. Rejestracja tego szczególnego koncertu odbyła się 21 lipca 2002 roku w Montpellier. Zespół odpowiedział na zaproszenie Bernarda Commenta z France Culture (Radio France), przedstawiając premierowy materiał w postaci, niemal godzinnego, poematu Bertranda Cantata, recytowanego przez autora. Muzyka ilustrująca wygłaszany ze sceny tekst jest mocno eksperymentalna, częściowo improwizowana, ale to monumentalne dzieło intryguje i porusza słuchacza, potwierdzając ponadprzeciętną charyzmę wokalisty, który zespolony z towarzyszącymi mu na scenie muzykami Noir Désir wytwarza niepowtarzalny, uduchowiony wręcz, klimat.

Kariera Noir Désir została brutalnie przerwana w nocy z 27 na 28 lipca 2003 roku, a próba jej wskrzeszenia w 2010 roku okazała się jednorazowa i nieudana. Niech zatem w tym miejscu zakończy się opowieść o muzyce i jej twórcach. Jak napisał w przedmowie do wydanego drukiem „Nous n’avons fait que fuir” Bernard Comment, „Niektórzy chcieliby wszystko wymazać. Ja wręcz przeciwnie, uważam, że to, co czyni człowieka wielkim, to pamięć, w której zapisujemy to, co najgorsze i najlepsze. Najgorsze nie przekreśla najlepszego, a czyni je jedynie problematycznym. Z tym każdy musi sobie radzić na swój sposób.”.

= = = = =

Artykuł pierwotnie ukazał się w Magazynie „LIZARD”, nr 43/2021.